Menu Zamknij

Dariusz Tyszkiewicz ,,Daras”
ur. 12.08.1973r. zm. 23.10.2004r.

Dariusz Tyszkiewicz (12.08.1973 – 23.10.2004)

Dariusza Tyszkiewicza. (Daras)  szczery nacjonalista, niezłomny bojownik o narodową sprawę zginął w ponurą jesienną noc w wypadku samochodowym na gdańskim Przymorzu. Pomimo upływu czasu nie potrafimy zapomnieć tego wspaniałego człowieka. Do dziś, bardzo mocno, odczuwamy jego brak. Osoba Darka odcisnęła niezwykle silne piętno na ludziach, którzy go znali. Przez trzynaście lat towarzyszył nam w naszej walce, dawał budujący

przykład odwagi i lojalności, a swoją postawą wielokrotnie udowodnił, że dla idei można poświęcić wszystko co drogie w życiu.
Darek urodził się 1973 r. w Gdańsku. Już w szkole średniej zaangażował się w działalność ruchu narodowego. W 1991 r. wstąpił w szeregi Narodowego Frontu Polskiego. Szybko zdobył szacunek kolegów i zaufanie zwierzchników, po czym zaczął pełnić ważne funkcje w organizacji. Dał się poznać jako bardzo pracowity i solidny działacz. Często powierzano mu trudne zadania, z których wywiązywał się znakomicie. Zawsze przedkładał dobro ruchu ponad swoje własne.
Nadawał się do tej roli, ponieważ
nigdy nie brakowało mu zdolności i energii. Potrafił ciężko pracować, a także mobilizować do tego innych ludzi. Darek był człowiekiem, na którym można było zawsze polegać. Nie było zadania, którego by się nie podjął, jeśli wymagało tego dobro organizacji.
Dobry kolega, a zarazem bardzo wymagający zwierzchnik. Nigdy jednak nie żądał wykonania polecenia, którego on sam nie potrafiłby zrealizować. Był tytanem pracy i tego samego wymagał od współpracowników. Potrafił także cieszyć się życiem i w rzadkich chwilach odpoczynku był duszą każdego towarzystwa. Był niezwykle wesołym kompanem, kiedy tylko pozwalał na to czas.
Darek Tyszkiewicz wychował wielu członków naszego Ruchu. Dbał o młodszych kolegów, starając się zrobić z nich dobrych Polaków i patriotów. Pomimo surowości charakteru był bardzo lubiany. Zawsze był dla nas wielkim autorytetem. W pełni docenialiśmy jego zaangażowanie w sprawy Ruchu. W swoim życiu bardzo wiele poświęcił dla dobra Narodu i Ojczyzny, bo to była idea, którą kochał najbardziej. Był człowiekiem twardym, nigdy się nie skarżył. Nie słyszeliśmy z jego ust słów zwątpienia. Jego siła
i nieustępliwość brała się ze szczerej i niezłomnej wiary w najwyższe narodowe wartości. W swoim życiu realizował przede wszystkim naszą wspólną dewizę: Wszystko dla dobra Wielkiej Polski! Dziś doskonale jesteśmy przekonani, że ś.p. Darek byłby z z nami w Przymierzu Narodowym oraz Konfederacji Narodowej, gdyż dla Darka liczyła się realna walka i działalność, a nie jej proteza. Cześć jego pamięci!

Darka poznałem wiele lat temu w szkole średniej (razem zdawaliśmy maturę), był człowiekiem wyjątkowym. W klasie lubiany przez wszystkich – ludzi z różnych środowisk. Nasze poznanie się i najpierw koleżeństwo, a później przyjaźń sprawiło, że zmieniłem się pod względem światopoglądowym i ideowym. Darek był człowiekiem szalenie pracowitym i zarazem obdarzonym wielkim talentem organizacyjnym. Jego śmierć była i jest wielką stratą dla organizacji, a dla wielu i przyjaciela. Jakie zawiłe są polskie
losy i prawdziwe słowa, że świat jest mały niech świadczy to, że w trakcie naszej znajomości dowiedziałem się najpierw od Darka, że jego już nie żyjący ojciec wychowywał się w dzielnicy Gdańska zwanej Olszynką. Tak się złożyło, że mój ojciec także. W domu spytałem czy znał się z ojcem Darka i jak to w życiu bywa prawda jest najciekawsza. Okazało się, że byli kumplami z jednej dzielnicy, razem grali w piłkę, karty itp. Powiedziałem o tym Darkowi. Nasza więź stała się jeszcze silniejsza. Śmierć
przychodzi zazwyczaj nagle i niespodziewanie szczególnie dla ludzi stosunkowo  młodych przerywa wszystko w sposób natychmiastowy i nic już nigdy nie jest takie same.

Piotr Dziadul

Pierwszy raz spotkałem Darka na warszawskim Dworcu Centralnym W rozmowie poruszaliśmy kwestie polityczne oraz omawialiśmy szczegóły organizacyjne. Darek sprawiał wrażenie osoby kompetentnej i stanowczej. Moje późniejsze wizyty w Gdańsku potwierdziły tę opinię. Niestety, znałem Go zbyt krótko, aby Go bliżej poznać, czy się z Nim zaprzyjaźnić. Jednego jestem pewien, jego śmierć była ogromnym ciosem dla naszej organizacji, stratą którą będzie bardzo ciężko uzupełnić.

Paweł Rogowski

Dariusz Tyszkiewicz pomimo tego, że we wczesnej młodości stracił oboje rodziców i był sierotą wychowywanym przez babcię, był osoba żywą, otwartą, która potrafiła cieszyć się życiem i czerpać z niego całymi garściami, ale był też żarliwym narodowcem . Do dnia dzisiejszego, pomimo upływu kilku lat od jego tragicznej śmierci, istnieje piękny zwyczaj odwiedzania w dzień zaduszny Jego grobu, zapalania zniczy i wspominania Jego osoby przez tych, którzy z Nim działali i znali Go, a dla których Jego
odejście było ogromną stratą. On na zawsze pozostanie w ich sercach.

 
Krzysztof Sobecki